Festival-skrzyżowanie-kultur-zazyjkultury624x328

Przed 11. FSK

Kategoria:

fks1Dużymi krokami zbliża się największe warszawskie, a może i polskie, święto muzyki world –
Festiwal Skrzyżowanie Kultur (FSK).
W poprzednich latach w Warszawie gościły prawdziwe gwiazdy muzyki etnicznej (i nie tylko etnicznej), m.in. Mahmoud Ahmed (Etiopia, 2014), Calypso Rose (Trynidad, 2013), Hariprasad Chaurasia (Indie, 2006), Aynur Doğan (Turecki Kurdystan, 2011), Djivan Gasparyan (Armenia, 2012), Trilok Gurtu (Indie, 2007), Huun-Huur-Tu (Republika Tuwy, 2007), Salif Keita (Mali, 2010), Femi Kuti (Nigeria, 2011), Ladysmith Black Mambazo (RPA, 2010), Youssou N’Dour (Senegal, 2009), Orishas (Kuba, 2009), Rustavi (Gruzja, 2012), Taraf de Haïdouks (Rumunia, 2006), Sara Tavares (Zielony Przylądek, 2011), Kiri Te Kanawa (Nowa Zelandia, 2006), Boubacar Traoré (Mali, 2012).
Wiele z tych występów piszący te słowa widział na własne oczy. Do dzisiaj najlepszym koncertem, jaki widziałem w życiu był występ króla muzyki mbalax, czyli Youssou N’Doura w Sali Kongresowej, właśnie podczas FSK. Jego „Birima” i inne utwory porwały publiczność.
W piosence „7 Seconds” partię Neneh Cherry brawurowo zaśpiewała Anna Maria Jopek. Było to niesamowite przeżycie muzyczne.
W zeszłym roku do grona udanych występów doszedł koncert Mahmouda Ahmeda. Ponad siedemdziesięcioletni Etiopczyk zaprezentował się znacznie lepiej niż wielu trzydziestolatków występujących na FSK przed nim czy po nim.
Z tym większą niecierpliwością czekałem na informację nt. tegorocznych gwiazd festiwalu. Czekałem, czekałem i… niestety się zawiodłem.
W tym roku Festiwal Skrzyżowanie Kultur będzie trwał cały tydzień, ale pośród wykonawców próżno szukać artystów pokroju Youssou N’Doura, Sary Tavares czy choćby krytykowanego za występ w Warszawie zespołu Orishas. A kto wystąpi?

Kočani Orkestar to dziesięcioosobowa grupa romska z Macedonii. Grają podobnie do Taraf de Haïdouks czy Fanfare Ciocărlia, niemniej to zespoły rumuńskie są bardziej cenione przez słuchaczy i krytyków. Macedończykom niby nic nie brakuje, nie ulega jedna wątpliwości, że w tej byłej jugosłowiańskiej republice romską gwiazdą numer 1. jest Esma Redžepova, i to ją chciałoby się obejrzeć.

W 2011 r., kiedy jeszcze obowiązywała świetna zasada, że koncert inauguracyjny odbywał się w Sali Kongresowej podczas FSK wystąpił Femi Kuti, syn legendy afrobeatu, Feli Kutiego. Dużym minusem tego występu był całkowicie nieprzygotowany support Urszuli Dudziak. Pani Urszula nie znała nawet tytułów piosenek, które wykonywała (ponoć takie świeże, a ona nigdy nie miała głowy do tytułów). Niemniej Femi dał radę. W tym roku gościć będziemy innego syna Feli, Seuna Kutiego, który wystąpi z zespołem Egypt 80, założonym jeszcze przez ojca.
Hm, tak jak mówi się, że Ziggy, Damian czy Ky-Mani Marleyowie to już nie to, co Bob Marley, tak tu, tak samo można powiedzieć, że Seunowi daleko do papy. Poza tym, jaki sens ma zapraszanie kolejnego członka tej samej rodziny? Był tani? Akurat będzie przejeżdżał przez Polskę? Nie wiem.

Trzecim i ostatnim tegorocznym wykonawcą na FSK, którego znałem wcześniej (tj. bez sprawdzania w Internecie) jest rodowity teherańczyk, 43-letni Alireza Ghorbani. Kilka lat temu wpadła mi w ręce irańska kaseta audio z jego albumem „Zibatarin”. O ile Ghorbaniego można jeszcze jakoś kojarzyć, o tyle inne irańskie nazwiska: Ali Bahrami Fard czy Kayhan Kalhor nic mi nie mówiły. Ten drugi jest zresztą z pochodzenia Kurdem. To nie jedyny przedstawiciel narodowości kurdyjskiej, który wystąpi w Warszawie tej jesieni. Spod granicy Turcji z Syrią pochodzi mieszkający od niemal 40 lat w Niemczech Şivan Perwer. Rejon Azji Mniejszej i pobliskich okolic reprezentować będzie także tadżycki zespół Badakhshan Ensemble oraz pakistański muzyk sufi z Pendżabu, Sain Zahoor (widać organizatorów nie zniechęciła totalna porażka występu indyjskiego artysty qawwali, Alego Razy Khana, który kilka lat temu po prostu zanudził warszawską publiczność swoją grą).
Festiwal zakończy przedstawicielka kolejnego kraju muzułmańskiego, Mauretanka Noura Mint Seymali, której jednak daleko do poziomu, jaki prezentuje jej rodaczka, Malouma.
Dwa dni tegorocznego FSK poświęcone są w zasadzie Słowianom. Mamy bowiem kolejny raz dzień festiwalowy (darmowy) o nazwie „Sounds Like Poland”, zaś 24h wcześniej obok macedońskich Romów z miasta Kočani, którzy Słowianami oczywiście nie są, wystąpią bliżej nieznani artyści z Białorusi, Ukrainy i Polski.

Największe moje zdumienie w programie 11. Festiwalu Skrzyżowanie Kultur wzbudziła jednak obecność aż 3 zespołów południowokoreańskich (Geomungo Factory, Baraji i Noreum Machi). Owszem, wiem, że główna zarządzająca FSK, pani Maria Pomianowska, jest wielką fanką ludowej muzyki koreańskiej. Pamiętam także bardzo ciekawy występ Ahn Sook-Sun w 2012 r. oraz nieco mniej udany duetu Su: M w zeszłym roku. Ale żeby aż trzy nieznane bliżej grupy z jednego kraju wystąpiły podczas jednej imprezy? Dziwne.

Podsumowując, w tym roku po raz pierwszy od lat nie wykupię całego karnetu, zwłaszcza że karnety podrożały. Obejrzę na stojąco Seuna Kutiego i Egypt 80 (już zapowiedziano, że będą tylko miejsca stojące, czyli prawdziwy raj dla wszelkich podrygujących dziewoi, które zwyczajowo nie mogą usiedzieć na tyłkach w czasie FSK), zerknę na Tadżyków z Badakhshan i artystę sufickiego z Pakistanu, zaś na koniec wysłucham słabszej wersji Maloumy, licząc, że za rok będzie lepiej. Z tym że klawo byłoby nie mieć tym razem racji w osądach i mile się zaskoczyć podczas 11. FSK.

(na dole utwór „African Airways” w wykonaniu Seuna Kutiego i Egypt 80)

Autor: Jacek Wojciechowski

18.08.2015